Strzelcy z Mińska na marszu kondycyjnym
8 kwietnia w samą porę zdążyliśmy pożegnać się z zimą. Niektórym udało się ją nawet pocałować, kiedy w głębokim śniegu nagle tracili równowagę. Nasza trasa przebiegała przez las w Mieni, zachodni skraj Mrozów, Leonów, Pełczankę, Jędrzejów, Ignaców. Razem niemal 30 kilometrów. Kolorów dodał marszowi śnieg momentami sięgający do kolan i utrudniający nawigację w terenie. Utwardzoną, odśnieżoną drogę napotykaliśmy ledwie kilka razy. Buty mieliśmy tak mokre, że mimo impregnacji można było się z nich napić. Chyba najbardziej malowniczą chwilą marszu był przejazd obok nas jeźdźca na gniadym wierzchowcu – członka Towarzystwa Pamięci 7 Pułku Ułanów Lubelskich z Kruków. Ponieważ z wytrwałością nikt się nie rodzi, sobotni wypad był dla nas cenną lekcją.