Jesień w JS1009
Jesień to pora intensywnych zapachów. Mgła każdego ranka unosi aromat igliwia, a wilgotny mech paruje upojną wonią. Choć przekwitły kwiaty, październik i listopad pieści zmysły równie mocno, jak czerwcowo – majowe bzy.
Strzelcy z JS 1009, tak starsi, jak kadeci mieli przez całą jesień okazję, by te zmysły nasycić. Bo kiedy dokładniej, niż podczas czołgania snajperskiego można powąchać runo? Kiedy głębiej, niż w podporze przodem można zaciągnąć się rześkim powietrzem? Czy jest przyrząd, przez który lepiej widać piękno polskiej złotej jesieni, niż peryskop zwiadowcy? Mam nadzieję, że dla czytelnika, postawione przeze mnie pytania są pytaniami retorycznymi. Jeśli jest strzelcem z Mińska i większość sobót spędza na piaszczysto – górzystym „poligonie” na Anielinie – na pewno. Dwa jesienne miesiące nauczyły kadetów podstaw – po teście motywacyjnym żelazne 5 zasad walki, szyki, natarcie i tym podobne. Mają za sobą także ponad dwudziesto-kilometrowy marsz po malowniczych wzgórzach gminy Siennica. Wiele zostało do doszlifowania, ale o ile świat się nie skończy w przyszły piątek, na trzeciego maja będą z nich ludzie.
Wkraczamy w zimowy okres, a to zazwyczaj test motywacji. Czy kadetom będzie się chciało suszyć mundury i skarpetki? Odpowiedź już za kilka miesięcy. Mam nadzieję, że znam ją już teraz, a kadetom rozkazuję mnie nie zawieść!